Dwa lata temu odleciałem w #kosmos 🚀🚀Nagle TO poczułam.
Jakby #umysł się ode mnie odkleił…
Jakbym eksplodowała 💥 stając się wszystkim i w tym samym momencie implodowała do środka zamykając cały wszechświat w sercu…❤️

Nagle przesunęło mi się „zero”, czyli środek, stałam się #Boską #Istotą, a umysł narzędziem do jej kreacji tu na ziemi.
Po drugiej stronie szali był wieczny #Bóg… wieczna energia #Miłości… bezosobowa.. cały Ocean… a ja stałam po środku… wiedząc i czując #Kim #Jestem… patrząc na umysł po mojej „lewej”… i widząc wieczność po „prawej”…

To było #magiczne… 🤩 czułam, że lewituję… czułam cały czas mega flow… było mi tak dobrze… tak błogo… ✨

Ale miało to swój #skutek „uboczny” także.

Odrzuciłam umysł 🙅🏻‍♀️ jego reprezentację #wewnętrznego #dziecka,… odrzuciłam każdą jego reprezentację…
Nie miałam więcej ochoty na to, by się nim zajmować, by nim rozmawiać, by prowadzić sesje z ludźmi, by pisać posty o tym jak on działa, by nagrywać lajvy.
Przestał mnie umysł obchodzić tyle, co zeszłoroczny śnieg ❄️

Pojawiła się pełna olewka na umysł.

Tak bardzo mi było błogo w stanie przestrzeni #Serca…💞

Ale był w tym okresie obok mnie mój cudowny mąż, który zaczął do mnie mówić:

🙋🏻‍♂️ „Kochanie, wiesz, to cudowne, że jesteś tu gdzie jesteś… ale jeśli będziesz się tylko teraz dzieliła tym stanem, jeśli zostawisz umysł i pracę z nim, to ludzie nie dowiedzą się JAK to zrobiłaś. Wiesz, Oni zapewnię też chcą być w tym samym miejscu co TY. Dlatego jeśli zostawisz pracę z umysłem, przestaniesz o tym mówić i uczyć, to będzie im ciężko wyplątać się z iluzji, z której tobie się udało wyjść. Jak mówi #Neale #Donald #Walsch, „udało ci się poczuć Kim Jesteś dzięki temu, że wiedziałaś Kim Nie-Jesteś”. Dzięki temu, że poznałaś labirynty umysłu i jego możliwe zagrywki było możliwe zintegrowanie tego wszystkiego i poczucie #PEŁNI.”

To prawda, bo przecież na kilka dni przed tym czego doświadczyłam, umysł próbował mnie przekonać, że proces w którym byłam, osiągnął już swój #cel 🎯. Faktycznie było tak, że podczas procesu, który właśnie przechodziłam, zdarzyło się coś na zasadzie rzucenia mi przez umysł „kawałka mięsa na zagrychę” żebym już więcej nie drążyła tematu.

A ja pomimo różnych #wymówek, szłam dalej w stronę niewygodnego tematu, bo znając umysł, znałam dobrze ten jego obronny mechanizm ⚙️.

Gdy przeszłam tą pozorną granicę ukazał mi się #RAJ 🦋✨

Długo nad tym myślałam co powiedział mój #mąż… a może nie myślałam a starałam się to poczuć… trwało to wszystko około 3 tygodni…

Pojawił się strach, że TU jest tak dobrze, i że jak „wrócę” do zajmowania się umysłem, gdy znów wrócę na ziemię, to minie to błogie uczucie euforii… kosmicznych podróży… pełnego miłości SERCA… radości… spokoju… ☺️

Nie chciałam znów wracać co tego co ciężkie, skoro tak dobrze mi było w boskiej lekkości.

Ale i to była #próba… by zaufać, że nie chodzi o to, by żyć w skrajnościach. Ale o to chodzi, by w ogóle ŻYĆ. Jak Bóg, który żyje w człowieku i doświadcza życia poprzez umysłowe zmysły, emocje, ciało.
Chodzi o to, by nie uciekać w tęczowy odlot, odsuwając na bok, tych którzy nas drażnią, czy też odsuwać trudne tematy… chodzi o to by rozpoznając trudne emocje wejść w nie z odwagą, świadomością, z otwartością tego co jeszcze chcą nam pokazać, byśmy właśnie boską miłością i świadomością mogli objąć i naturalnie rozpuścić w zaufaniu do Siebie.

Wróciłam na ziemię… dziwnie mi się stąpało po niej na początku, ale z drugiej strony moje życie już nigdy nie wróciło do poprzedniej formy.

#Świadomość tego Kim Jestem stała się trwałą zmianą w moje percepcji i pamiętaniu. Żyjąc jako Bóg na #Ziemi, doświadczam zupełnie inaczej umysłu… zaczęłam go doceniać, kochać, a przestałam z nim walczyć. Umysł stał się najlepszym pod słońcem narzędziem w rękach Boga do tworzenia z intencji w #TU i #TERAZ. Do tworzenia ze świadomego przepływu. Zyskałam najlepszego na świecie przyjaciela 💕

To wszystko jest na wyciągnięcie ręki każdego z nas.

Euforia owszem minęła, ale pozostał błogi spokój… zaufanie i wiara…

Wróciłam zatem do pracy z umysłem, i dziś pomagam właśnie w ten sposób… robię to z pozycji boskiej świadomości.

Pokazuję ludziom CZYM NIE SĄ, by wskrzesić tą wieczną iskrę i rozpalić w nich ogień mocy 🔥. By poczuli w końcu KIM SĄ.

By sami to zrobili.

By sami poczuli, że ta iskra jest z nimi od zawsze.

By poczuli, że są częścią Boga, kropelką nieskończonego oceanu…
Że są tym samym Bogiem…
Że mogą łączyć się ze źródłem, z którego pochodzą.
Że mogą się czuć dobrze ze sobą i ze światem.
Że są miłością.
Prawdą.
Życiem.

Moja droga jest właśnie taka, dlatego nauczam w tym nurcie.

W miedzy czasie przyszła do mnie pewna #metoda, pewien bardzo prosty sposób na powrót do SIEBIE.
Nazwałam ją #Embrace #Therapy, bo obejmuje miłością i świadomością właśnie umysł. Czyli wydobywamy prawdziwych SIEBIE (miłość i świadomość) który to sprawia, że nieufny umysł zaczyna ufać i podążać za Nowym, za Nieznanym, za abstrakcyjnym i boskim.

Oczywiście dróg i sposobów jest pewnie wiele… i jak zawsze przecież nie istnieje „jedyna słuszna prawda”. Dlatego nie mówię, że TO JEDYNY I NAJLEPSZY SPOSÓB.

To jest mój sposób… czy skuteczny?
Sama się przekonaj czy z tobą rezonuje.

Namiastka Embrace Therapy jest na kursie #PrzezUmusłDoSerca 🧠👉❤️który wystartował już dzisiaj z 92 osobami na pokładzie 🚀💪❤️

Kurs jest także częścią większego projektu, który sam mnie odnalazł: #AkademiaEmbrace, która jest miejscem do nauki tej metody od podszewki, dla osób, które chcą mieć skuteczne narzędzie do pracy ze sobą i z innymi, dzięki któremu szybko mogą wrócić dl przypomnienia sobie Kim Są.

Dla mnie osobiście jest skutecznym narzędziem do natychmiastowego przypominania sobie o tym KIM JESTEM, czyli do powrotu na orbitę Boga 🌀🚀🛰💙

Możesz umówić się także na jedną sesję lub cały pakiet, jeśli chcesz spróbować czym jest „Embrace”, ale nie o sesjach jest ten post. (…)

Po tym magicznym doświadczeniu sprzed dwóch lat, z czystym sumieniem powiem Ci, że to co osobiście ma dla mnie największe znaczenie, to #obserwacja SIEBIE.
I nie chodzi tu tyko o #doświadczenie, bo ono samo w sobie może być mocno ograniczone przez nieznana nam przekonania z podświadomości. Ono zawsze będzie oparte o zmysły, emocje i przekonania. Czyli będzie przetworzone przez #UMYSŁ. Przez filtr, którego jesteśmy świadomi bardziej lub mniej.
Możemy kumulować bardzo podobne doświadczenia, które będą wspierały nasze destrukcyjne przekonanie (np. Wszyscy faceci są tacy sami, lub: trzeba mieć plecy by znaleźć dobrą pracę…)

Dlatego znajomość własnej podświadomości sprawia, że gdziekolwiek umysł nie pójdzie, #MY, naszą boską świadomością będziemy w stanie stanąć z nim w cztery oczy, z tym przed czym ucieka lub z czym walczy, i w niekomfortowych dla niego emocjach rozpuścić to co domaga się uzdrowienia. Wtedy to #uzdrowienie będzie trwałe. A po czasowym dyskomforcje pojawi się ogromna ulga.

Droga przez umysł do serca jest moją prawdą, bo doprowadziła mnie do niesamowitej zdolności, a może po prostu wyćwiczonej poprzez praktykę umiejętności, rozpoznawania PRAWDY od iluzji i świadomego rozpuszczania jej w towarzystwie Miłości.

Po co o tym mówię? Po co o tym piszę?

Bo #cisza, w której się znajduję, do której powracam jest we mnie pomimo słów, codziennego szumu, zgiełku, muzyki… Ale o tym już pisałam w poście o ciszy 🤫

Wybrałam drogę dzielenia się moimi stanami #świadomie i #podświadomie:

❤️👉 świadomie, by być inspiracją dla kogoś, kto być może szuka i znajduje się w tym miejscu, w którym sama byłam. Dla kogoś, z kim ta moja prawda #zarezonuje.

🧠👉 podświadomie, dla własnego umysłu… no nie chcę go kastrować… chcę dać mu szanse zabawy, czucia emocji… pozostając przy tym w ciszy… jako #Obserwator… jako dobry Bóg, który patrzy jak jego dziecko bawi się w piaskownicy Życia.

Gdy doświadczam z umysłu, choćby dzieleniem się nie zawsze fiołkowy
stanem, to dla mnie #trening #przypomnienia sobie i powrotu do JA JESTEM.

A jak już JESTEM, to żyję ciszą i gwarem na 360 stopni 😅🤩🚀🤫❤️

Żyję życiem i latam w przestworzach radości, stąpając przy tym mocno po ziemi.

Doszłam ostatnio także do banalnego wniosku, który bardzo mocno poczułam:

👉 nic nie jest ani lepsze, ani gorsze… żadna z naszych postaw.. żaden z naszych przejawów.

Czy się odosobnimy, czy będziemy krzyczeć z „ambony”, jest NIE ISTOTNE.

Do póki jesteśmy tu na ZIEMI, #ego, umysł, z nami jest i będzie. Będziemy się potykać i wpadać w czarne dziury zapomnienia. I to jest ok.

Będziemy też się stawiać dla Siebie, podnosić, otrzepywać kolanka i iść dalej z Życiem. I to tez jest ok.

Jeśli zasiedzisz się zbyt długo w stagnacji, to tez jest ok. Będzie bolało, ale to też jest ok.

Wybierasz duchowe rytuały, to tez jest ok.

Żadna z postaw NAS nie definiuje.

Żadna.

Ani ta uświęcona, ani ta grzeszna.

To Kim Jesteś, jest ponad to co widzisz w lustrze. Ponad to co słyszysz na swój temat. Ponad to w jaki sposób siebie wyrażasz.

Rób w życiu to co sprawia Ci frajdę.
Co maluje uśmiech na twarzy.
Co sprawia, że czujesz się zajebiście fajnie.
Wszystko co się pojawia TERAZ, to etap na pozornej linii czasu.
Ani lepszy, ani gorszy.
Najlepszy dla Ciebie.
Każdy etap prowadzi i tak do jednego.
Do MIŁOŚCI.
Do BOGA.
Czy to odkryjesz świadomością czy tez nie, nie ma znaczenia dla wiecznego istnienia.
Owszem, ułatwia życie, sprawia że ono jest łatwiejsze i przyjemniejsze, ale i tak to co się dzieje, jest najlepsze dla każdego z nas TU i TERAZ.

KOCHAM CIĘ.
JesteśMY tym samym Duchem.
Bez wyjątku…
Cudnego dnia 💝
Dagmara