#nowywpis #alchemicznerewolucje #minikurs

Umysł boi się samotności jak diabeł święconej wody.
Samotność dla umysłu to równanie dążące do śmierci. Umysł małego dziecka nie przetrwa bez dorosłego obok. Tak rodzi się ludzka zależność. Ale są przecież w przyrodzie „dzieci”, które tuż po urodzeniu idą od razu swoją własną drogą. Jednak program na przetrwanie dla człowieka, tworzy lojalność, zależność, więź.

Stąd tak bardzo umysł boi się odrzucenia. Boi się samotności. Samotność to brak.

Brak opieki, brak miłości, brak bezpieczeństwa, brak uznania.
Samotność rozrywa serca, powoduje cierpienie, przeszywający ból…

Cierpiałam na samotność przez długi długi czas. Pomimo, iż na zewnątrz było mnie wszędzie pełno, otaczałam się wianuszkiem koleżanek… to chorowałam na samotność. Pamiętam dobrze ten ból…

Paradoksalne jednak jest to, że gdy zaczęłam się rozwijać, wchodzić w siebie głębiej, nagle samotność zaczęła stawać się wspaniałym, wręcz pożądanym stanem.

Im dalej w las, im bardziej w SIEBIE, tym stawałam się coraz pełniejsza w sobie. Im pełniejsza, tym bardziej we własnej ciszy.

Im bardziej w ciszy, tym samotność stawała się pożądaną czasoprzestrzenią dla medytacji, zatrzymania, pamiętania Kim Jestem. Nazwałam ją SAMOŚĆ a nie samotność.

Bo jak tu czuć się samotnym gdy czujesz, że nie jesteś sama?
Gdy czujesz się swoim najlepszym przyjacielem.
Przyjacielem umysłu a umysł przyjacielem Boga, którym jesteś, to jak tu się czuć samotnie?
No jak? 🤷🏻‍♀️😉

Dziś uwielbiam moją samość. I choć mam rodzinę, cudownego męża, synka… i naprawdę niczego mi nie brakuje… to lubię ten czas, w którym mogę pobyć sama ze sobą.

Lubię ten czas przeznaczać na kreatywność, na spacer, ma zasłuchanie się w ciszy, w szumie fal, w wietrze… lubię ten czas na medytację, kąpiel w pianie, ostatnio także malowanie, czy książkę.

Wiem, że miedzy samotnością a samością jest cienka granica.
Jedna pochodzi z braku. Druga z pełni i zaufania.

Paradoks jest taki, ze gdy szukałam na zewnątrz – samotność się powiększała.

Gdy przestałam szukać… i zwróciłam się do swojego wnętrza – dostałam z nawiązką wszystko to, czego pragnęłam. Przestałam czuć się samotna.
Ale wcześniej zaakceptowałam, że mogę nie mieć, wiec puściłam i opór…i oczekiwania.

Odpuściłam szukanie na oślep. Na siłę.
Odpuściłam wysiłek. Jedyne czego nie odpuściłam, to chęć stania się swoim przyjacielem.

A Ty jesteś dla siebie przyjacielem?

Z Miłością 💕
DAGMARA